„CzAS na pierwszy rezerwat w Częstochowie”

7 dni
Utworzenie pierwszego w granicach Częstochowy rezerwatu przyrody o nazwie Rezerwat Grodzisko Gąszczyk – jest ogromnym sukcesem Częstochowskiego Alarmu Smogowego i wspierającego przedsięwzięcie radnego Piotra Wrony (PiS). Co prawda do pełni szczęścia jeszcze długa droga, ale zasiane ziarno z pewnością przyniesie owoce. 
O szczegółach prac nad utworzeniem rezerwatu opowiada prezes CzAS-u, Hubert Pietrzak.

– Rezerwat Krajobrazowy „Grodzisko Gąszczyk”, co to takiego?
– Jako Częstochowski Alarm Smogowy zabiegamy o formę ochrony nad tym konkretnym terenem
zwanym dotąd: „Uroczysko Gąszczyk”. Oczywiście nie tylko my, bo w tym przedsięwzięciu
uczestniczy wiele innych organizacji, zresztą te zabiegi były podejmowane przez dziesięciolecia.
Natomiast dopiero w tym roku przekonałem do pomysłu objęcia taką formą ochrony Regionalną
Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach oraz radę funkcjonującą przy tej instytucji.

– O jakim terenie mówimy?
– „Grodzisko Gąszczyk” – a dodam, że nazwa została skutecznie zawnioskowana przez
Częstochowski Alarm Smogowy – będzie rezerwatem krajobrazowym. Jednym z najbardziej
istotnych elementów w tym rezerwacie jest grodzisko, które powstało w epoce żelaza. Będzie to
pierwszy rezerwat, którym będzie się mogła pochwalić Częstochowa.

– Ale przecież na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej mamy już rezerwaty…
– Oczywiście, że mamy… Najbliższy rezerwat to Zielona Góra, niemniej jednak nie leży on w
granicach administracyjnych gminy Częstochowa, w związku z tym częstochowianie nie mogli do
tej pory powiedzieć, że mają swój rezerwat.

– Teraz już mogą?
– Nie do końca, bo to dopiero początek dość długiej drogi. Dzięki uchwale Regionalnej Rady
Ochrony Przyrody Województwa Śląskiego przy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w
Katowicach został uruchomiony proces administracyjny. Ale tak naprawdę pierwsze badania tego
obszaru datowane są na lata 30. i 40. XX wieku. Już wtedy wielu naukowców i przyrodników
podejmowało próby utworzenia rezerwatu, niestety nieskutecznie.

– No właśnie, Wy nie jesteście pierwszymi pomysłodawcami…
– Absolutnie ma Pani rację. Jeżeli chodzi o formę ochrony przyrody tego miejsca, to nie jesteśmy
pierwsi. Już przed II wojną światową naukowcy zabiegali o zachowanie tej perły nad Wartą dla
przyszłych pokoleń. To właśnie wtedy były prowadzone badania na tym unikatowym przyrodniczo
wzgórzu, położonym blisko 300 m n.p.m. W dole jest przecież starorzecze Warty, a cały północny
stok grodziska jest usiany skalnymi formami pochodzenia jurajskiego.
Teraz również sporo naukowców i przyrodników bada „Grodzisko Gąszczyk”, a my z nimi
współpracujemy.

– Czy tylko z powodu tych skał i 300 m n.p.m. powstaje rezerwat?
– Nie. Unikatowość tego miejsca, bierze się stąd, że występują tam rośliny, które wymagają ochrony, np. groszek wschodniokarpacki, parzydło leśne i drzewostan taki jak: lipa szerokolistna, grab, bug, dąb w różnych rodzajach. Ja cały czas podkreślam unikatowość tego miejsca w sensie utworzenia tam rezerwatu krajobrazowego. Nie jest to typowy rezerwat leśny, te są często zamknięte dla turystów. Ten rezerwat ma być otwarty, o to zabiegamy.
To co jest innego w naszym projekcie „Grodzisko Gąszczyk”, to to, że podkreślamy wiodącą rolę grodziska, które znajduje się na szczycie wzgórza i posiada barwną historię. Ja przed przyjęciem uchwały dotyczącej formy ochrony dla Uroczyska Gąszczyk, przedstawiłem całą dokumentację wykonaną przez Częstochowski Alarm Smogowy zrobioną z powietrza. Wyraźnie widać na niej zarys starego grodziska i wałów zbudowanych przez ludność zamieszkującą ten teren, w dobie kultury łużyckiej, we wczesnej epoce żelaza. Później żyli tam Słowianie. Dzisiaj niestety, ze względu na brak właściwej ochrony tego miejsca, choć jest w obszarze Natura 2000, teren ten jest rozjeżdżany przez quady, pojazdy MTB itp. Nie mieści się w głowie, by wały usypane przez Łużyczan były teraz niszczone, przez niewłaściwe rozumienie pojęcia aktywnej turystyki.

– A co da rezerwat?
– Rezerwat to jest faktyczna forma ochrony. Można wtedy np. na tym terenie wprowadzić patrole
policji. Pojawił się pomysł realizacji patroli w formie konnej, bo stadnina jest niedaleko. Nie można
sobie rozbić namiotu, rozpalić ogniska, wjechać kamperem czy quadem. Tutaj trochę żartujemy, ale
istniało realne zagrożenie, że ten teren zostanie zniszczony. Częstochowski radny, Łukasz Kot
(SLD), próbował na obrzeżach lasu, od strony miasta zrobić park rowerowy. Był to pomysł bardzo
szkodliwy dla tego miejsca.

– Jak duży obszar będzie obejmował rezerwat?
– Propozycje, które padały sięgały wraz z tzw. otuliną powierzchni nawet 30 ha, na granicy dwóch
gmin, Częstochowy i Mstowa. Granica przebiegałaby mniej więcej pośrodku rezerwatu. Natomiast
grodzisko, serce rezerwatu mieści się w gminie Mstów. Rzecz w tym, że na tę chwilę rezerwat
może mieć powierzchnię 9 ha, a może mieć też ponad 20 ha.
Zapraszamy wszystkich do współpracy nad naszym projektem, mając nadzieję, że uda nam
się wypracować jakiś consensus. My jako CzAS jesteśmy bardzo otwarci. Zaprosiliśmy do
współpracy wszystkie organizacje, o których wiedzieliśmy, jeśli chodzi o projektowanie
faktycznych granic rezerwatu. Bo trzeba wiedzieć, że wszystkie projekty, które do tej pory były
przedstawiane nie zyskały akceptacji RDOŚ w Katowicach. Były tam poruszane tematy granic i własności, bo mamy do czynienia z własnością prywatną w kwestii gruntów. Nie tylko
Skarbu Państwa, ale i zakonu na Przeprośnej Górce, który na chwilę obecną cofnął zgodę wydaną
Częstochowskiemu Towarzystwu Naukowemu. To jest spory problem. Wspólnie z radnym Piotrem
Wroną (PiS) wybraliśmy się do zakonników i rozmawialiśmy o tej sprawie. Na pewno pozyskanie
zgody, to jest sprawa trudna. Ale trzeba podkreślać, że by powstał rezerwat – w opinii RDOŚ i mojej
– zgoda zakonników jest kluczowa z prostej przyczyny. Do nich fizycznie należy działka, na której
znajduje się grodzisko. Mają dużą część tego terenu, czyli tak naprawdę serce rezerwatu. Można
powiedzieć, że klucze do rezerwatu są w klasztorze.

– To kiedy będziemy mogli powiedzieć, że mamy Rezerwat „Grodzisko Gąszczyk”?
– Mam nadzieję, że uda nam się przeforsować wszystkie kwestie planistyczne i pozyskać zgody od
klasztoru w najbliższym czasie. Natomiast to jest bardzo optymistyczny scenariusz. Procedura
powołania rezerwatu w Polsce nie jest procedurą prostą. RDOŚ w Katowicach korzysta z dobrych
praktyk i stara się o uzyskanie zgody od właścicieli terenu. Nie robi nikomu rezerwatu na siłę, by na
przykład uniknąć aktów wandalizmu, bo takie rzeczy się zdarzały. Dlatego wszystko musi być
załatwione na drodze porozumienia i zgody. Poprzedni naukowcy i przyrodnicy, którzy próbowali
w tym miejscu zrobić rezerwat dostali od zakonników czerwoną kartkę. W związku z tym, przed
nami jest dość dużo pracy, ale jestem dobrej myśli.

– Czego się życzy człowiekowi tworzącemu rezerwat?
– Nie tylko ja chcę go stworzyć. To jest duża rzesza ludzi współpracujących ze sobą. Jest
Stowarzyszenie Architektów Polskich Oddział w Częstochowie i miejscy radni na czele z radnym
Piotrem Wroną (PiS), który wykazał się ogromną determinacją i wolą działania, łącznie z tym, że
doprowadził do naszego spotkania z ministrem środowiska w sprawie stworzenia ww. rezerwatu.
Całej grupie więc życzyłbym porozumienia i jak najszerszego otwarcia społecznego dla tego
pomysłu. Jako prezes Częstochowskiego Alarmu Smogowego działam tak, by zaangażować
wszystkich przychylnych idei stworzenia pierwszego rezerwatu w Częstochowie. Mam już
konkrety – uchwałę, naukowców, doprowadziłem tę sprawę do pewnego etapu, który teraz wymaga
zaangażowania wszystkich możliwych środowisk, nie tylko samorządowych, ale przede wszystkim
społecznych, po to, by działały we wspólnym celu. Chciałbym, by ten rezerwat służył
częstochowianom i turystom jak najszybciej, ale też dotrwał dla przyszłych pokoleń. Chodzi przecież o ochronę krajobrazu i przyrody naszej kochanej Jury.

W takim razie redakcja Tygodnika 7 dni życzy Wam jednego głosu, wspólnego porozumienia.

http://www.7dni.com.pl/Aktualnosci/?id=4605&addComment=no

to top